Przyznam, że w tamtym klimacie, możliwość skorzystania z religijnego budynku, jako miejsca ochłody i odpoczynku, wydaje mi się bardzo sensowna. Nam nie wolno było wejść do samego meczetu, mogliśmy jedynie obejść go wokół. No i zostaliśmy ubrani w szaty do kostek, a z dziewczynami musiałyśmy okryć też głowy. Tak samo jak w przypadku pałacu królewskiego w Bangkoku, trochę mnie to bawiło, bo ani godnie, ani dobrze nie wyglądaliśmy. Nie mówiąc już o godnej prezencji wiernych... ;)
(17 października 2011)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz