Tags

architecture (5) Autumn (3) Bangkok (4) Boxing (12) BW (34) cemetery (21) City (29) Forests (5) HongKong (11) Israel (11) Italy (3) Jordan (2) Kuala Lumpur (5) lakes (5) Langkawi (1) Malaysia (6) Mountains (6) Night (16) Old and forgotten (14) People (41) Reportage (39) Ruins (26) Sea (7) Sri Lanka (7) Summer! (31) Thailand (5) Warszawa (71) Winter (8) Włochy (3)

sobota, lipca 11, 2009

W Wołominie











7 komentarzy:

vito pisze...

Męski sport... A jednak takie mordobicie (chociaż jestem facetem) mało mnie kręci... De gustibus...

MotylaNoga pisze...

Mnie też niespecjalnie kręci, chociaż zdjęcia na galach robić uwielbiam, diabelnie ciężka praca. A sam sport ma jedną zaletę: jest to jedna z ostatnich dyscyplin, w których technologiczne nowinki nie mają aż takiego znaczenia, liczy się człowiek i jego umiejętności, a nie najnowszy kombinezon czy buty. No i strasznie sympatyczne chłopaki z tych bokserów są :)

vito pisze...

Może i sympatyczne... Ale czasem dostrzegam w ich oczach tęsknotę za rozumem...

Anonimowy pisze...

Ostatnie się podoba - jedyne statyczne a jednak najlepsze.

Sigi D. pisze...

Te zdjęcia są bardzo filmowe - chciałbym kiedyś obejrzeć nakręcony przez Ciebie film :-)
Co do treści: wszystko wskazuje na to, że Lumumba był lepszy, ale na przedostatnim zdjęciu tak dostał w klatę od Skorpiona, że go po prostu wybieliło, jak M. Jacksona. Ale ja się nie znam...

MotylaNoga pisze...

Sigi, dobrze widzisz :) Krzysztof (ten biały ;-)) miał niezłą przeprawę z ciemnym kolegą (którego nazwiska nie pamiętam...). Walka była doskonała, bardzo widowiskowa, na początku Krzysiek mocno oberwał, a potem tak się zawziął, że sędzia przerwał walkę z obawy przed nokautem. Krzysiek wygrał. A Jacson się zaplątał przypadkiem. Niech już zostanie.

dzierzba pisze...

A u nas biją Murzynów ;-) MSPANC ;D