Tags

architecture (5) Autumn (3) Bangkok (4) Boxing (12) BW (34) cemetery (21) City (29) Forests (5) HongKong (11) Israel (11) Italy (3) Jordan (2) Kuala Lumpur (5) lakes (5) Langkawi (1) Malaysia (6) Mountains (6) Night (16) Old and forgotten (14) People (41) Reportage (39) Ruins (26) Sea (7) Sri Lanka (7) Summer! (31) Thailand (5) Warszawa (71) Winter (8) Włochy (3)

sobota, stycznia 29, 2011

Hong Kong, 11 listopada

Czwartek.
Polska jeszcze spała, a myśmy objechali pół wyspy komunikacją miejską z peryskopem. Docelowo usiłowaliśmy dotrzeć do aqua parku, ale po drodze przytrafił nam się przystanek w Stanley. Takie ichnie Międzyzdroje, wyglądające jak wymuskana miejscowość z hiszpańskiego wybrzeża. Tę łódkę znalazła mi Meg, inaczej nie zrobiłabym tam ani jednego zdjęcia, na którym cokolwiek by mi się podobało. Na tym - parasolka rulez. ;)
Wspomniany peryskop na piętrze autobusu.
Przy okazji kolejki linowej wspominałam o feng shui, tutaj też muszę. Na zdjęciu jest hotel, który wyjściowo nie miał tej gustownej dziury. Ponieważ to Chińczycy, przedstawili jego projekt jakiemuś feng szujowcowi i co się okazało? Otóż okazało się, że architekci zupełnie nie pomyśleli o smoku, który mieszka za wzgórzem (widocznym przez dziurę) i któremu hotel bez dziury uniemożliwi dostanie się do morza! Skandal, nie? Zatem architekci usiedli do projektu raz jeszcze i zrobili mu przelotówkę. Proste i oczywiste.
W aqua parku były misie.
I firefoxy. (to też panda)
A oto jak fajnie można rozwinąć instytucję "karty miejskiej". Ich karta nazywa się Octopus i poza tym, że można dzięki niej korzystać z komunikacji miejskiej czy płacić w sklepach, można też pomóc misiom. Przyłożenie Octopusa ściągnie z niego 10$, które będą przeznaczone na naprawę, zniszczonego przez trzęsienie ziemi, schroniska dla pand. I znowu: proste, oczywiste i czemu u nas się tak nie da?
Ponieważ dzień bez wycieczki kolejką linową się nie liczy... W aqua parku też jedną mają. A ten kupon upoważniał do kupna za idiotycznie wysoka cenę zdjęcia, które zrobiono nam gdy do niej wsiadaliśmy. Po kilkuminutowej jeździe na górę zdjęcie było już wywołane i to w kilku formatach.
Kolejka w aqua parku - bo nie zmieścił im się na jednym wzgórzu.
Widok na Aberdeen, wioskę rybacką, nie? ;)
Część górna foczki.
I część dolna.
Zabójcze słońce. Było ciepło, ok 30 stopni. Miejscowi przyłazili w puchowych kurtkach i kozakach...
Żelkarium. Chcę takie.
I koniec dnia...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

coś wspaniałego. Wielkie, ogromniaste dziękuję za cały cykl

borsuk