Tags

architecture (5) Autumn (3) Bangkok (4) Boxing (12) BW (34) cemetery (21) City (29) Forests (5) HongKong (11) Israel (11) Italy (3) Jordan (2) Kuala Lumpur (5) lakes (5) Langkawi (1) Malaysia (6) Mountains (6) Night (16) Old and forgotten (14) People (41) Reportage (39) Ruins (26) Sea (7) Sri Lanka (7) Summer! (31) Thailand (5) Warszawa (71) Winter (8) Włochy (3)

poniedziałek, marca 21, 2011

Hong Kong, 17 listopada

Środa.
Dzień snucia się po mieście, wizyty w ZOO (które rozczarowało nas do tego stopnia, że mam stamtąd tylko trzy zdjęcia. Na każdym jest żółw. Z czego na dwóch ten sam.) i wydawania pieniędzy.
Widok z alejki prowadzącej do ZOO.
Po ZOO zahaczyliśmy o jakąś oranżerię. Chyba w jakimś parku. Takim miejskim.
Bo popołudniowa drzemka jest dobra.
Napis zobaczyłam już po powrocie do kraju...
I dlatego nie należy fotografować ludzi gdy jedzą.
Pan wyjął świnkę z auta i zaniósł do mięsnego obok.
Kadzidełka, mięsko. I chyba wszechobecne suszki po lewej.
Tak, było bardzo ciepło. Tak, kupiłabym tam wszystko bez mrugnięcia okiem.
Marchewki były normalnego formatu. To cukinia była spora (a to przekrój przy końcu, wąskim końcu...).
Knajpa.
I ferry. Pływaliśmy takim dość często. Był bujającą i nieco tańszą alternatywą dla metra.

Brak komentarzy: