Tags

architecture (5) Autumn (3) Bangkok (4) Boxing (12) BW (34) cemetery (21) City (29) Forests (5) HongKong (11) Israel (11) Italy (3) Jordan (2) Kuala Lumpur (5) lakes (5) Langkawi (1) Malaysia (6) Mountains (6) Night (16) Old and forgotten (14) People (41) Reportage (39) Ruins (26) Sea (7) Sri Lanka (7) Summer! (31) Thailand (5) Warszawa (71) Winter (8) Włochy (3)

piątek, maja 13, 2011

Sri Lanka, Udawalawe

W drodze do Parku Narodowego Udawalawe. Pani mijała nas, gdy oglądaliśmy drzewa kauczukowe.
 I jedna z moich największych miłości tego wyjazdu - świeża woda kokosowa prosto z orzecha, a później pyszny miąższ wyjadany z łupiny. Były tanie, były wszędzie i były pyszne.
  
Udawalawe. Park Narodowy, w którym miałam okazję poobijać się przez kilka godzin w jeepie, i w którym spędziliśmy noc w namiotach. Bardzo żałuję, że kładłam się spać tak strasznie zmęczona. Zasnęłam w momencie przyłożenia głowy do poduszki, a tak bardzo chciałam posłuchać dżungli.
A w samym parku największa (dosłownie) atrakcja: słonie. Dzikie! (były też pawie, ale nawet gdybym nigdy nie była w Urlach i w Łazienkach, to było ich tyle, że i tak znudziłyby mi się po 10 minutach).
Słonie, słonie, słonie!

Brak komentarzy: